PRAFFDATA

ARIERGARDA – AUDIOWIZJA DZIAŁAŃ NIEPRZYSWAJALNYCH

Łódź – dom kultury Bałuty – luty ‘87

Paweł Końjo Konnak tak opisał to wydarzenie w książce

ARTYŚCI WARIACI ANARCHIŚCI:

O skali akcji Pralffdaty niech zaświadczy zamówienie, jakie złożyli w centrali Ariergardy: 2 zestawy perkusyjne, 4 wokale, 2 wzmamiacze gitarowe (+1), 1 wzmacniacz basowy, 2 kotły symfoniczne plus harfa, 40 sztuk brystolu lub kartonu, 30 kartonów (pudełek np. po telewizorze, jak największych), 40 tubek farb plakatowych w kolorach czerwonym, czarnym, niebieskim, żółtym, 2 litry emulsji białej, 1 kilometr lub szpulka sznurka sizolowego, 10 kg makulatury gazetowej, magnetowid…

Mieliśmy to załatwić w PRL, w którym zdobycie rolki papieru toaletowego i kostki szarego mydła graniczyło z cudem. Ale oczywiście panowie Sajnóg i Konnak zorganizowali ten wspaniały park technologiczny. I byliśmy świadkami dwóch dreszczogennych akcji pod tytułem Dlaczego w Afryce jest tyle słońca a tutaj nie?

Kilkunastu grajków ludowych z wielkiego miasta wiło się po scenie. Faustyn Chełmecki przygotował futurystyczne stroje. Razem z demiurgicznym magistrem sztuki Maćkiem Wilskim tworzyli obrazy przestrzenne, ułożone w coraz to bardziej ekspresjonistyczne warstwy.

Następnego dnia spreparowali wspaniale acidowe Biuro Prasowe. Zbigniew mówił: Zawsze kiedy przyglądaliśmy się ich pracy, myślę, że ten styl aktywności byt chyba największą wartością Praffdaty. Zresztą pomijając aspekt estetyczny, który w tym momencie wydał mi się drugorzędny, zawsze podobało mi się ło, że pracowali w Praffdacie ludzie nie mający tylko celów zewnętrznych przed sobą postawionych…

Sposób rozwiązywania problemów w grupie, który tak sobie podglądałem na boczku, bardzo mi imponował. A Konjo dodawał: Chodzi też o to, odnoszę takie wrażenie, że wszyscy uczestnicy Praffdaty byli zainteresowani w tworzeniu tego dziwnego i specyficznego nastroju wspólnej pracy – nie trzeba było ich stymulować ani zmuszać do akcji. Było to bardzo spontaniczne i higieniczne (Magazyn „Higiena”).